Wspólne przygotowanie miejsca pracy, gry będą stałym elementem każdych zajęć.
Na początku proszę byście Państwo razem z dzieckiem przygotowali miejsce do pracy.
1. Proponuję abyście zaczęli od zagrania z rodzicami w dowolną grę typu:
– gra planszowa „ Chińczyk”
– gra planszowa- warcaby, szachy
– gra w karty tzw „ Piotruś”
2. Zabawa „Start rakiety” – wysyłamy złość oraz wszystkie emocje, z którymi jest nam źle, w kosmos.
Dziecko:
- bębni palcami po podłodze, najpierw cicho powoli, a potem coraz szybciej i coraz głośniej;
- klaszcze w dłonie natężającą się głośnością i we wzrastającym tempie;
- tupie nogami, także tutaj zaczynają cicho i powoli, a potem coraz szybciej i głośniej;
Hałas i szybkość wykonywanych ruchów stopniowo wzrastają, dziecko wstaje gwałtownie ze swojego miejsca, wyrzuca z głośnym wrzaskiem ręce do góry – RAKIETA WYSTARTOWAŁA!
Powoli siadamy na swoich miejscach.
Ruchy uspokajają się, słychać tylko delikatny szum, aż wszystko cichnie –
rakieta znika za chmurami.
I jesteśmy radośni.
3. Zabawa „ Dokończ zdanie”
– Jestem zły gdy …
– Cieszę się gdy …
– Jestem smutny gdy …
– Jestem zdziwiony gdy …
4. Zapoznanie się z opowiadaniem pt „ Magiczna kraina”
M. Wlaźlak
„Magiczna kraina”
Kasia i Pawełek spędzali popołudnia na podwórku u babci Gieni. Spacerowali, grali w piłkę, bawili się w chowanego. Dziś plany pokrzyżował im deszcz i musieli zostać w domu. – Jak ja nie lubię, kiedy pada! Trzeba siedzieć w domu i się nudzić! – oznajmiła Kasia. – Oj, Kasiu! Nie przesadzaj, zawsze możemy wymyślić coś ciekawego! – W głowie chłopca pojawiało się milion myśli na minutę, jednak nie mógł się zdecydować, która najbardziej mu odpowiada. – Ale co? – zapytała cichutko dziewczynka. Po dłuższej chwili zastanowienia na twarzy Pawełka pojawił się uśmiech. Chłopczyk szybko złapał dziewczynkę za rękę i zawołał: – Chodź, Kasiu! – Pawełku, Pawełku! Co robisz? Nie ciągnij mnie tak mocno! – wołała wystraszona dziewczynka. – Nie marudź, tylko chodź! – odburknął zdenerwowany chłopiec. – Ale gdzie? Co ty znowu wymyśliłeś? – zapytała coraz bardziej przerażona Kasia. Nagle oboje stanęli przed drzwiami prowadzącymi na strych. Jeszcze nigdy tam nie byli. Miejsce to było dla nich ogromną zagadką. – Pawełku, ja się boję tam zaglądać! Nigdy nie byłam na strychu. Pewnie jest tam wiele pająków i innych okropnych robaków! Chcesz, to idź sam! – Nie bój się, ja cię obronię! Tata zawsze powtarza, że jestem już mężczyzną, więc spokojnie możesz mi zaufać. Chłopczyk złapał za klamkę i popchnął drzwi, które powoli, powoli się otwierały, jednocześnie głośno skrzypiąc. – Dobrze, że mamy latarkę. Dzięki niej będziemy lepiej widzieć! – stwierdził Paweł. Pawełek trzymając Kasię za rękę, odważnym krokiem wszedł na strych. Świecąc latarką po każdym, nawet najciemniejszym, zakamarku, uważnie oglądał wszystkie miejsca na strychu. Wtem przed oczami dzieci ukazał się mały brązowy kuferek, który stał przykryty szpargałami, przez lata gromadzonymi przez dziadków. Dzieci podbiegły do niego. – Co to? – zapytała Kasia. – Nie wiem, ale zaraz zobaczymy – odpowiedział zaintrygowany chłopiec. Dzieci wspólnie odgarnęły leżące na kufrze przedmioty, a następnie wysunęły go na środek pomieszczenia. Kuferek zaczął się powoli, powoli otwierać. Wystraszeni Kasia i Pawełek schowali się w ogromnej szafie. Oczom zdziwionych dzieci ukazały się dwie malutkie zielone chmurki. Nagle jedna z chmurek podleciała do szafy. Pawełek wyszedł z ukrycia i podszedł do obłoczka. Niepewnie go dotknął, po czym usiadł na nim. – Chodź, Kasiu! Zobacz, jakie są fajne! Miękkie i milutkie! Nie bój się! – wykrzykiwał. I już po chwili oboje siedzieli na mięciutkich jak puch chmurkach, które niespodziewanie ruszyły z miejsca, kierując się w stronę starego kominka. Dzieci zobaczyły, że nie są już na strychu, lecz znajdują się w miejscu całkowicie dla nich obcym. Wystraszone, ale ciekawe, lecąc na chmurkach, rozglądały się uważnie dookoła. – Pawełku, Pawełku! Spójrz w lewo! – zawołała Kasia. – Przecież ten piesek jest różowy! – Głos zaskoczonej dziewczynki rozbrzmiewał po całej magicznej dolinie. Lecące na chmurkach dzieci widziały kolorowy, niezwykły świat, którego dotąd nie znały. Otaczające je kolory były niepowtarzalne, wspaniałe. Ich uwagę przykuwały fioletowe drzewa. Zielone niebo z żółtym słoneczkiem oraz szarobłękitne chmurki nadawały uroku całemu krajobrazowi. Kasia położyła się na chmurce i oddychała świeżym powietrzem. Natomiast Pawełek machając energicznie nóżkami, kierował swoją chmurkę to w prawo, to w lewo. Oglądał wysokie góry, pokryte śnieżnobiałymi kwiatami. Następnie uwagę chłopca zwróciło jezioro, w którym woda była czerwona, a pływające tam rybki złote i srebrne. Również mieszkające tam kaczki były wyjątkowe, ponieważ miały długie pióra fioletowego koloru. Po kilku sekundach dwie chmurki zaniosły dzieci na zamek, gdzie czekały na nie niezwykłe postacie, których mali podróżnicy nie znali. – Witajcie w naszej krainie – przywitał ich król elfów. – To dla nas duża przyjemność was gościć. Dzieci trafiły do Śmiecholandii, krainy, o której nikt nie słyszał. Zamieszkiwały ją małe zielononiebieskie stworki, z kręconymi różowymi włosami. Elfy miały duże czapeczki oraz szare kubraczki. Żyły spokojnie i beztrosko w krainie, gdzie zawsze panowała zgoda. Główne słowa, którymi się posługiwano w tym miejscu, to: przepraszam, proszę i dziękuję. Król wraz ze swoimi poddanymi zaprosił dzieci na wyprawę po magicznej krainie. Pokazał im między innymi cudowny ogród, gdzie owoce miały kształt trójkątów, kwadratów oraz prostokątów. Zdziwiony Pawełek, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi, zerwał jeden z owoców i spróbował go. – To jest pyszniejsze niż u babci w ogrodzie, poczęstuj się, Kasiu – powiedział chłopiec. W magicznej krainie wszystko dla dzieci było nowe i fascynujące. Czas szybko płynął. Kasia i Pawełek zwiedzili jeszcze szkołę elfów, w której zamiast ławek, znajdowały się pufy z chmurek, oraz zamek, który był kolorowy jak tęcza. Cała kraina była niezwykła i malownicza, a jej mieszkańcy wyjątkowi. Zawsze dla siebie życzliwi, nie znali złości ani gniewu. Na koniec wycieczki dzieci wspólnie z nowymi, niezwykłymi przyjaciółmi bawiły się przy ognisku, śpiewały, grały w piłkę oraz inne zabawy zaproponowane przez elfy. Pawełkowi najbardziej podobało się zjeżdżanie na tęczy oraz zbieranie kropel rosy. Ogromną radość sprawiła mu również zabawa, polegająca na skakaniu z magicznego kwiatka na kwiatek. Kasi natomiast do gustu przypadła orkiestra. Urzekły ją instrumenty wykonane z traw oraz innych darów natury. Dziewczynka śpiewała, skakała, bawiła się w rytm muzyki z innymi elfami. Niezwykłą frajdę sprawiła jej wizyta w kuchni zamkowej, gdzie widziała jak elf – kucharz wypieka wyśmienite babeczki z nasion, które mieszkańcy sami uprawiają. Dziewczynka dostała odpowiedzialne zadanie: miała udekorować wypieki. W tym celu wykorzystała słodkie płatki kwiatów, rosę oraz pyłki z drzew. Czas mijał szybko, dzieci nie zauważyły, że w elfowej krainie słoneczko już zachodziło i mieszkańcy chowali się do swoich małych przytulnych domków w korze drzew lub grzybków. – Szkoda, że już musimy wracać! – zawołała smutna Kasia, kiedy chmurki podleciały do niej. Dzieci pożegnały się z nowymi przyjaciółmi. Pawełek zabrał na pamiątkę maleńką gwiazdkę, których było pełno na liściach drzew. Zmęczone, ale zadowolone dzieci wróciły na strych. Nagle dobiegło ich głośne wołanie: – Kasia, Paweł! – To dziadkowie szukali ich po całym domu. – Kasiu, Kasiu! Wstawaj! – zawołał Pawełek. – Gdzie my jesteśmy? – spytała zaspana dziewczynka. – Chyba zasnęliśmy… Kiedy dziadkowie weszli na strych, zobaczyli leżące przy kuferku zaspane dzieci. Kasia i Paweł szybko się zerwali i zaczęli zaglądać do kuferka. Jednak nic tam nie było, oprócz starych książeczek z bajkami. Pawełek wziął do ręki jedną z nich, otworzył ją i zobaczył… małego elfa, takiego samego jak ten, którego poznali. Elf puścił mu oczko, co bardzo zdziwiło chłopca. – Czy ty też szukałeś tego, co ja w kuferku? – zapytała szeptem Kasia. – Jeśli pytasz o chmurki, to tak – odpowiedział Pawełek, który nieświadomie sięgnął do kieszeni, z której wypadła mała gwiazdka. Dzieci spojrzały na siebie i cichutko rzekły: – Czyli jednak to wszystko prawda, magiczna kraina istnieje. Maluchy próbowały przy kolacji pochwalić się dziadkowi i babci swoją przygodą, lecz ich opowieść wywołała jedynie zdziwienie. Żaden dorosły nie chciał uwierzyć w tę historię. – Za dużo bajek oglądacie – powiedział dziadek, śmiejąc się głośno. „My tam wiemy swoje!”, pomyślały oburzone dzieci, spoglądając na maleńką gwiazdkę w ręku chłopca.
5. Rozmowa na temat opowiadania
• O kim była mowa w opowiadaniu?
• Dlaczego dzieci musiały spędzić popołudnie w domu?
• Jaki pomysł przyszedł Pawełkowi do głowy?
• Co dzieci znalazły na strychu?
• Co wyfrunęło z kuferka?
• Gdzie chmurki zabrały dzieci i co widziały w trakcie podróży?
• Kogo dzieci poznały w czasie podróży?
• Co Pawełek przywiózł z magicznej krainy?
• Co dzieci znalazły w kuferku, gdy obudzili je dziadkowie?
• Czy wy chcielibyście udać się w taką podróż?
• Gdzie chcielibyście polecieć?
6. Zabawa „ Ułóż zdanie z tym słowem”. Na początku zabawy należy przygotować obrazki przedstawiające ludzi w różnym nastroju. Zadaniem dziecka jest ułożenie jednego zdania, w którym użyje nazwy nastroju widocznego u osoby na obrazku. Np. Pani w czerwonym kapeluszu jest smutna bo pada deszcz.
7. Praca plastyczna- namalowanie farbami swojej magicznej krainy.
8. Masaż relaksacyjny wykonany według instrukcji:
W świecie emocji dziś się bawiliśmy (robimy koło otwartą dłonią na plecach)
Różne emocje poznawaliśmy (delikatne uderzenie palcami po plecach),
Była to radość (rysujemy palcem wskazującym uśmiech),
Smutek (rysujemy palcem wskazującym smutną buźkę),
Złość (dużo wężyków wzdłuż pleców),
Oraz lęk (delikatnie, opuszkami palców po rękach),
Wszystkie już znamy (wykrzyknik na plecach),
Poznaj ty je też (wygładzenie pleców po masażu otwartą dłonią).